Mija 20 lat od wielkiego cudu spotkania młodzieży świata z Janem Pawłem II na Jasnej Górze. Ponad półtora miliona młodych modliło się razem z Papieżem na częstochowskim wzgórzu, gdzie namacalnie odczuli obecność Bożej Matki, usłyszeli bicie swoich serc w Jej Sercu i z poczuciem, że są umiłowanymi dziećmi Boga, ponieśli w świat uśmiech Czarnej Madonny, Madonny Papieża. Jana Pawła II w jego gestach i słowach odczytali jako przedłużenie dobrych ramion Matki i przybliżenie Jej bijącego Serca. Od tego spotkania poszła mocnym echem w świat pieśń „Czarna Madonna” oraz napisana specjalnie na to spotkanie pieśń „Abba, Ojcze”, do dziś śpiewana na całym świecie. Moja refleksja ogranicza się do spojrzenia jasnogórskiego, bardzo wyrywkowego, do konkretnych sytuacji w centrum spotkania, pomijając wielki wysiłek komitetu diecezjalnego i ogromnej rzeszy wolontariuszy, którzy współtworzyli to spotkanie, zarówno na Jasnej Górze, jak i w samej Częstochowie oraz na obrzeżach miasta. Nie wchodzę też w treści papieskiego przesłania, a ograniczam się do fragmentarycznych wspomnień, może mniej czy nawet wcale nieznanych. Będzie ciasno, ale ciepło... Jan Paweł II już od chwili wyboru na Stolicę Piotrową mówił o Maryi Jasnogórskiej, która przecierała mu drogi i otwierała ludzkie serca. Od samego początku nazywano go Papieżem Czarnej Madonny. Gdy po raz pierwszy stanął na Jasnej Górze jako papież, w pierwszej homilii, 4 czerwca 1979 r. po pozdrowieniu biskupów z różnych stron świata powiedział: „Musi wszystkich biskupów świata urzec Jasna Góra!”. Później dodał z humorem: „Moi drodzy, tak mi się powiedziała znowu taka niekrótka wstawka i już widzę, jak będą na mnie krzyczeć, że znowu dzisiaj przedłużyłem kazanie... No, cóż zrobić z tym polskim, słowiańskim papieżem, co zrobić?”. Taki był styl polskiego Papieża i za to ludzie go kochali... Po ogłoszeniu, że VI Światowy Dzień Młodzieży odbędzie się w Częstochowie w sierpniu 1991 r., rozgorzała dyskusja, gdzie dokładnie spotkanie ma się odbywać. Padały różne propozycje: błonia od zachodniej strony Jasnej Góry, dawne lotnisko wojskowe w Rudnikach... Jan Paweł II stanowczo zdecydował, że to ma być plac przed Szczytem, gdzie zawsze dokonywały się historyczne akty wielkich zawierzeń. „Będzie ciasno — mówił — ale ciepło, tak domowo, jak może być tylko u Matki!”. Chwała za to Papieżowi, bo on czuł Jasną Górę, chciał dać młodzieży szansę dotknięcia jej tajemnicy, przytulić się do Serca Matki, poczuć się umiłowanymi dziećmi Maryi i najlepszego Ojca. W tym też duchu zostały napisane specjalne pieśni spotkania: „Abba, Ojcze” oraz „Maria Regina mundi”. Nie koncert, ale wspólna modlitwa W nawale przygotowań wypłynęło też pytanie, w jaki sposób zaaranżować spotkanie młodych świata. Wśród różnych propozycji od razu odpadła sugestia, żeby zrobić wielki koncert, zaprosić najlepszych artystów, pokazać, na co stać Polskę i Częstochowę. Dyskusja poszła po linii wejścia w ducha spotkań z Janem Pawłem II, podczas których daje on młodzieży szansę wypowiedzenia siebie, i to w różnej formie, modlitewnej oraz artystycznej. Ostatecznie przygotowanie programu modlitewno-muzycznego powierzono o. Janowi Górze oraz duszpasterstwu młodzieżowemu Ojców Dominikanów, dając im zupełnie wolną rękę. Przygotowywali się długo w dominikańskim ośrodku duszpasterskim, zaś przed spotkaniem przez kilka dni na Jasnej Górze. To czuwanie modlitewne słowno-muzyczne, realizowane w kilku językach, było wspaniałą katechezą, zrozumiałą i entuzjastycznie przyjętą przez młodych z całego świata. „Maria Regina mundi” oraz „Abba, Ojcze” śpiewali wszyscy. Pieśni te młodzież śpiewa po dziś dzień, gdyż są proste, łatwe do zapamiętania i śpiewu. To jest jeden z pięknych owoców jasnogórskiego spotkania młodych. Przybliżyć młodym świata Jasną Górę W celu przybliżenia pielgrzymom charyzmatu Jasnej Góry oraz pokazania labiryntu zabytków i wydarzeń historii opracowaliśmy nowe przewodniki, syntetyczne w treści, bogate w zdjęcia, w siedmiu językach, w tym w języku rosyjskim. Były dostępne dla młodych świata w miejscach noclegów grup językowych. Młodym z terenu byłego Związku Radzieckiego rozdaliśmy darmowo 10 tys. przewodników w języku rosyjskim. Ze Wschodu przybyło blisko 200 tys. młodych ludzi. To był cud, że udało się organizatorom spotkania przyjąć tak wielką rzeszę. Ci młodzi ludzie wyrwali się zza żelaznej kurtyny, chłonęli oddech wolności, płakali, że mogą podziwiać wolny świat. Modlili się, jak umieli, choć nie zawsze umieli się modlić. Oni uczyli się modlitwy, prosili, żeby ich nauczyć jakoś rozmawiać z Bogiem. Byli wdzięczni za wszystko, za najmniejszy gest życzliwości. Już na obozowiskach zaczął się tworzyć nowy świat, który wybuchnął entuzjazmem wokół Jasnej Góry, gdy przybył Ojciec Święty. Podczas spotkania odczuwaliśmy powiew Ducha Świętego, Ducha wolności, który z Jasnej Góry kierował swe światło na Wschód. Polska młodzież oddała Jasną Górę młodym świata Organizatorzy spotkania wystosowali apel do polskiej młodzieży, aby w dniach poprzedzających VI Światowy Dzień Młodzieży nie przybywała na Jasną Górę, ale dała możliwość wejścia oraz modlitwy przed Maryją młodym świata. I młodzi zrozumieli: w dniach poprzedzających spotkanie — 12, 13 i 14 sierpnia — nie było na Jasnej Górze Polaków, z małymi wyjątkami. Nie wchodziły przed Cudowny Obraz również pielgrzymki piesze. Przez Sanktuarium przepływała młodzież z całego świata. Wydrukowaliśmy pół miliona pocztówek z wizerunkiem Matki Bożej i — na odwrocie — ze słowami Apelu Jasnogórskiego na VI Światowy Dzień Młodzieży: „Maria Regina Mundi/ Maria Mater Ecclesiae/ Tibi assumus/ Tui me mores/ Vigilamus!”. Pocztówki te były rozdawane wszystkim, którzy spoza Polski przybywali na to spotkanie. Służyły one jako wejściówki na Jasną Górę. I stała się rzecz przedziwna, wręcz cudowna, której się nie spodziewaliśmy. Jeżeli nawet pojawiały się grupy polskie u bram Sanktuarium, to ochoczo ustępowały miejsca grupom zagranicznym, pomagając im na wszelki sposób. Również całe miasto Częstochowa stało się jednym wielkim, otwartym domem. Istny cud! Ostatnią grupą, która weszła do Matki Bożej, już po zamknięciu bram przez służby BOR-u, była grupa chińska. Młodzi przybywali wprawdzie z Francji, ale pośród nich był Chińczyk, któremu kilka tygodni wcześniej udało się uciec przed prześladowaniem z własnego kraju na szalupie. Ocalał cudem. We Francji zaraz wstąpił do seminarium duchownego. Dziś jako kapłan katolicki pracuje wśród Chińczyków na Zachodzie. Niech Kardynał uczyni cud... Każda grupa językowa otrzymała pewną liczbę biletów do sektora na samym placu przed Szczytem Jasnej Góry, aby jej przedstawiciele mogli być jak najbliżej Papieża. Na wiele godzin przed spotkaniem plac był już szczelnie zapełniony. Pozostawała luka w sektorze francuskim, ale ci młodzi się nie spieszyli. Na krótko przed przyjazdem Jana Pawła II kard. Jean-Marie Lustiger z Paryża zaczął alarmować, że jego rodacy są nieobecni, że nie mogą przedostać się na plac. Próbowałem tłumaczyć młodzieży w różnych językach, żeby pomogli Francuzom przedostać się do ich sektora. Odpowiedź była jedna: „Niech przejdą po naszych głowach!”. Kardynał bardzo się denerwował, twierdził, że ich lekceważymy... Tłumaczyłem, że nic podobnego, ale to nie pomagało. W końcu powiedziałem: — To niech Ksiądz Kardynał uczyni cud... Stanął bezradny, cudu nie było, a sektor francuski wypełniła młodzież z innych krajów. Jasnogórski Apel Młodych Modlitewne czuwanie młodych świata z Maryją pod przewodem Jana Pawła II rozpoczęło się późnym popołudniem 14 sierpnia i trwało do późnych godzin nocnych. Pojawieniu się Ojca Świętego towarzyszył ogromny entuzjazm, który był wynikiem wielkiej komunii młodych i Bożej radości, jaka panowała przez wiele godzin przed przybyciem Papieża na Jasną Górę. Gdy Biały Pasterz pojawił się na Szczycie Sanktuarium, wydawało się, że niebiosa zniżyły się do ziemi, zaś Jasna Góra pęcznieje w swej objętości, gdyż fala entuzjazmu przenosiła się coraz dalej w Częstochowę. Wydawało się, że ożyły drzewa w okalających ją parkach, a pobliskie domy poruszają się rytmem muzyki i śpiewu. Później ten entuzjazm przeszedł w przejmującą ciszę słuchania Jana Pawła II, czasem tylko przerywaną oklaskami akceptacji jego słów. Modlitwy i medytacji tej ponadmilionowej rzeszy młodych nie da się dziś opisać słowami, można jedynie do tej atmosfery skupienia powrócić wspomnieniem i poczuć w sobie przejmujący dreszcz komunii w Bogu i Maryi. Pozwólcie Papieżowi spać, sami idźcie spać!... Entuzjazm młodych przedłużał się do późnych godzin nocnych. Nie pomogły prośby Jana Pawła II, żeby już dali spokój i poszli spać, bo on też chce się przespać. Nic z tego. Młodzież usnęła na chwilę nad ranem. Papież też nie spał, długie godziny trwał na modlitwie w naszej kaplicy klasztornej. Podglądaliśmy go z okna Sali Rycerskiej, skąd dobrze było widać białą sylwetkę zatopioną w modlitwie, niczym żywy posąg. Papież położył się spać nad ranem. Dobrze, że nie spał w apartamencie od strony placu, gdzie ciągle tańczyła i śpiewała młodzież, ale w małym pokoiku od środka zespołu klasztornego. Samochodem wśród śpiworów noclegowni Rankiem 15 sierpnia kardynałowie z Rzymu chcieli odwiedzić biskupa częstochowskiego Stanisława Nowaka w jego rezydencji w Alejach Najświętszej Maryi Panny. Najprostszym sposobem okazało się przejechanie samochodem przez środek placu przed Szczytem, środkiem alei między parkami oraz Aleją Najświętszej Maryi Panny. Młodzież podnosiła się ze śpiworów i karimat, serdecznie pozdrawiała księży kardynałów, uprzejmie robiła miejsce, podawała ręce i klaskała w rytm śpiewanych piosenek. Tak samo było podczas ich powrotu. Tak wiele języków, tyle mentalności, a okazało się, że najważniejszy i zrozumiały dla wszystkich jest język komunii i miłości. Kard. Eduardo Francisco Pironio powiedział wówczas, że to, co obserwuje od wczoraj, to istny cud! Aleśmy im urządzili pustelnię! Nie mówię o wielkiej Eucharystii młodych, o Akcie zawierzenia młodzieży świata Matce Bożej ani o Apelu Jasnogórskim 15 sierpnia. Chciałbym tylko wspomnieć pożegnalne przemówienie Papieża z popołudnia 15 sierpnia. Papież dziękował wszystkim, miastu i diecezji. O Paulinach zaś powiedział z humorem: „Czy wy wiecie, jak się nazywają ci ojcowie i bracia w białych habitach, co tu się najwięcej kręcą po Jasnej Górze? Nazywają się paulini, synowie św. Pawła Pustelnika. Synowie św. Pawła Pustelnika i sami pustelnicy. Aleśmy im urządzili pustelnię!”. Słowa te nagrodzone zostały burzą oklasków rzeszy młodzieży. Dla młodzieży ze Wschodu musimy mieć czas! 16 sierpnia przed południem Jan Paweł II wyjeżdżał już z Jasnej Góry. Wcześniej odprawił Mszę św. w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej. W tym czasie młodzież Wschodu odmawiała w jego intencji Różaniec i uczestniczyła we Mszy św., którą sprawował dla nich abp Tadeusz Kondrusiewicz z Moskwy. Około stu tysięcy młodych ze Wschodu błagało, żeby Jan Paweł II przed odlotem wyszedł jeszcze do nich. Podszedłem do sekretarza Papieża — ks. Stanisława Dziwisza, prosząc, żeby Papież chociaż na chwilę do nich wyszedł. Odpowiedział, że Ojciec Święty jest już spóźniony. Jan Paweł II usłyszał naszą rozmowę, zapytał, o co dokładnie chodzi. Powiedziałem mu, że ta wielka rzesza młodzieży całą noc robiła różańce ze sznurków do snopowiązałek i kombajnów, że czekają na Papieża... Ojciec Święty odpowiedział: „Dla młodzieży ze Wschodu musimy mieć czas. Niech organizatorzy lotu poczekają”... Wyszedł natychmiast na Szczyt, gdzie został entuzjastycznie powitany. Spotkanie trwało 40 minut. Papież wygłosił wspaniałe, improwizowane przemówienie. Gdy odchodził, ta wielka rzesza młodych miała łzy w oczach, nie chciała puścić Jana Pawła II. On też uronił łzę, choć sprytnie to ukrywał. Ale myśmy to widzieli... Jasnogórski Anioł Pokoju Dla mnie VI Światowy Dzień Młodzieży, trwający od 14 do 16 sierpnia 1991 r., był czasem przejścia Anioła Pokoju, swoistym dopełnieniem powiewu Ducha Świętego, który dał się rozpoznać już podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1979 r. Ten Duch w 1991 r. powiał z jasnogórskiego wzgórza w Częstochowie na Wschód i zapoczątkował rewolucję solidarności w sercach narodów zniewolonych kajdanami Związku Radzieckiego. Dziś w Polsce tak bardzo wyglądamy tego Anioła, który otworzyłby nam oczy i uwrażliwił sumienia, bo nie słuchamy bł. Jana Pawła II i źle zagospodarowujemy odzyskaną wolność. Bł. Janie Pawle II, pomóż na nowo zaśpiewać i na nowo żyć prawdą, że tylko Bóg może nas prawdziwie wyzwolić: „Ty wyzwoliłeś nas, Panie, z kajdan i z samych siebie Abba, Ojcze!”... opr. mg/mg
Temat wybrany na te dni przez Papieża Jana Pawła II pochodzi z ósmego rozdziału Listu do Rzymian, wersetu 15: „Otrzymaliście ducha adoptowanych dzieci”. Hymn. Hymn tych światowych dni nazywa się Abba, Ojcze. Oryginalną piosenkę w języku polskim skomponował Jacek Sykulski do muzyki i ks. Jan Góra do słów. Proces Uwagi i odniesienia
Do odkrycia na modlitwie piękna synowskiej relacji z Bogiem i otwarcia na działanie Ducha Świętego, aby czynić nasze życie coraz bardziej zgodnym z myśleniem i działaniem Jezusa Chrystusa zachęcił Benedykt XVI podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie. Na placu św. Piotra zgromadziło się kilkanaście tysięcy wiernych. Benedykt XVI zaznaczył, że Duch Święty uczy nas zwracania się do Boga serdecznymi słowami dzieci, "Abba, Ojcze, Tato". - Znajduje to odzwierciedlenie w modlitwie "Ojcze nasz" a także w listach św. Pawła. Chodzi o relację synowskiej, głębokiej ufności, analogiczną do relacji Jezusa z Ojcem, choć inne jest jej pochodzenie i znaczenie. "Jezus jest odwiecznym Synem Boga, który stał się ciałem, podczas gdy my stajemy się dziećmi w Nim, w czasie, poprzez wiarę i sakramenty - zaznaczył Ojciec Święty. Zauważył jednocześnie, że często współczesny człowiek nie dostrzega piękna zawartego w słowie "Ojcze", którym możemy zwrócić się do Boga w modlitwie. Wynika to z faktu, że często postać ojca nie jest wystarczająco obecna i konkretna w życiu codziennym. - Duch Święty uczy nas, co właściwe znaczy "ojciec", jaka jest właściwa natura Ojca, który jest w niebie - On jest Miłością. Także i my, w naszej modlitwie synów wkraczamy na tę drogę miłości Boga, która oczyszcza nasze pragnienia, nasze postawy naznaczone zamknięciem, samowystarczalnością, egoizmem, typowymi dla człowieka starego - stwierdził papież. Ojciec Święty zauważył, że w Bogu bycie ojcem przybiera dwa wymiary: jest On naszym Ojcem, będąc naszym Stwórcą, dla Niego nie jesteśmy anonimowymi, bezosobowymi istotami, ale mamy imię. Z drugiej strony stając się istotą ludzką, tak jak my Jezus z kolei nas przyjmuje w swoim człowieczeństwie i w swoim byciu Synem, tak, że również i my możemy wstąpić w tę samą przynależność do Boga, choć nie ma ona Jezusowej pełni. Przytaczając słowa św. Pawła z listu do Galatów papież zaznaczył, że chrześcijańska modlitwa jest wyrazem wzajemnej relacji, w której Bóg działa zawsze jako pierwszy. Rozumiemy też, że modlitwa Ducha Chrystusa w nas i nasza w Nim jest nie tylko aktem osobistym, ale aktem całego Kościoła. - Jesteśmy częścią wielkiej symfonii, jaką wspólnota chrześcijańska, rozsiana po całym świecie i w każdym czasie wznosi do Boga. Oczywiście muzycy i instrumenty są różne - a jest to element bogactwa- lecz melodia chwały jest jedna i zgodna. Tak więc za każdym razem, gdy wołamy «Abba, Ojcze!» to Kościół wspiera nasze wezwanie, a nasze wezwanie jest modlitwą Kościoła. Znajduje to odzwierciedlenie także w bogactwie charyzmatów, posług, zadań, usług jakie wypełniamy we wspólnocie - stwierdził Benedykt XVI. Papież dodał, że uczymy się wołać "Abba, Ojcze!", także z Maryją, Matką Syna Bożego. - Otwórzmy naszą modlitwę na działanie Ducha Świętego, aby w nas wołał do Boga «Abba, Ojcze!» i aby nasza modlitwa przemieniała, nieustannie nawracała nasze myślenie, działanie, aby czynić je coraz bardziej zgodnym z myśleniem i działaniem Jednorodzonego Syna, Jezusa Chrystusa - stwierdził Ojciec Święty. W oczekiwaniu na liturgiczną uroczystość Zesłania Ducha Świętego, wraz z Maryją i Apostołami trwajmy na modlitwie - powiedział Benedykt XVI pozdrawiając Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie. Papież pozdrowił pielgrzymów w kilku językach. Zwracając się do Polaków powiedział: "Drodzy polscy pielgrzymi. W oczekiwaniu na liturgiczną uroczystość Zesłania Ducha Świętego, wraz z Maryją i Apostołami trwajmy na modlitwie. Z Chrystusem prośmy Boga naszego Ojca, aby Jego Duch przenikał myślenie i działanie, byśmy co raz bardziej dorastali do godności dzieci Bożych, którą otrzymaliśmy. Niech Pan wam błogosławi!" Drodzy bracia i siostry, W minioną środę ukazałem, że św. Paweł powiada, iż Duch Święty, który jest wielkim mistrzem modlitwy, uczy nas, by zwracać się do Boga serdecznymi słowami dzieci, nazywając go "Abba, Ojcze". Tak czynił Jezus. Nawet w najbardziej dramatycznej chwili swego ziemskiego życia, nigdy utracił On ufności do Ojca i wzywał Go zawsze bezpośrednio, jako umiłowany Syn. W Getsemani, kiedy odczuwał trwogę śmierci, modlił się: "Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!" (Mk 14,36). Od pierwszych kroków swej drogi Kościół przyjął to wezwanie i uczynił je swoim, zwłaszcza w modlitwie "Ojcze nasz", w której codziennie mówimy: "Ojcze nasz... niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie"(Mt 6,9-10). W listach św. Pawła odnajdujemy je dwukrotnie. Apostoł zwraca się do Galatów słowami: "Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!"(Ga 4,6). Zaś w centrum owego kantyku do Ducha Świętego, jakim jest ósmy rozdział Listu do Rzymian, święty Paweł przypomina: "Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»" (Rz 8,15). Chrześcijaństwo nie jest religią strachu, ale zaufania i miłości do Ojca, który nas kocha. Te dwa bogate stwierdzenia mówią nam o posłaniu i przyjęciu Ducha Świętego, daru Zmartwychwstałego, czyniącego nas dziećmi w Chrystusie, Synu Jednorodzonym, i umieszczającego nas w synowskiej relacji z Bogiem, w relacji głębokiej ufności, takiej jak ufność dzieci. Jest to relacja synowska, analogiczna do relacji Jezusa z Ojcem, choć inne jest jej pochodzenie i znaczenie: Jezus jest odwiecznym Synem Boga, który stał się ciałem, podczas gdy my stajemy się dziećmi w Nim, w czasie, poprzez wiarę i sakramenty Chrztu św. i Bierzmowania. Dzięki tym dwom sakramentom stajemy się zanurzeni w tajemnicy paschalnej Chrystusa. Duch Święty jest cennym i niezbędnym darem, czyniącym nas dziećmi Bożymi, który dokonuje owego przybrania za synów, do czego powołane są wszystkie istoty ludzkie aby, jak stwierdza Boże błogosławieństwo Listu do Efezjan: "Bóg w Chrystusie wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem" (Ef 1, 4). Być może współczesny człowiek nie dostrzega piękna, wielkości i głębokiego ukojenia zawartego w słowie "Ojcze", którym możemy zwrócić się do Boga w modlitwie, ponieważ niejednokrotnie postać ojca nie jest wystarczająco obecna i konkretna w życiu codziennym. Nieobecność ojca, kwestia ojca, który nie uczestniczy w życiu dziecka jest problemem naszych czasów, dlatego trudnym staje się zrozumienie w całej głębi, co znaczy, że Bóg jest dla nas ojcem. Od samego Jezusa, z Jego synowskiej relacji z Bogiem możemy nauczyć się, co to właściwe znaczy "ojciec", jaka jest właściwa natura Ojca, który jest w niebie. Krytycy religii twierdzili, że mówienie o Bogu jako Ojcu miałoby być projekcją naszych ojców na rzeczywistość nieba. Przeciwnie w Ewangelii Chrystus ukazuje, kim jest i jakim jest prawdziwy Ojciec, i że możemy odkryć prawdziwe ojcostwo i nauczyć się także czym ono jest. W kazaniu na Górze Jezus powiada: "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie"(Mt 5,44-45). To właśnie miłość Jezusa, Syna Jednorodzonego - która posuwa się aż do daru z siebie samego ma krzyżu - ukazuje nam prawdziwą naturę Ojca: On jest Miłością. Także i my, w naszej modlitwie synów wkraczamy na tę drogę miłości Boga, która oczyszcza nasze pragnienia, nasze postawy naznaczone zamknięciem, samowystarczalnością, egoizmem typowymi dla człowieka starego. Możemy więc powiedzieć, że w Bogu bycie ojcem przybiera dwa wymiary. Nade wszystko, Bóg jest naszym Ojcem, będąc naszym Stwórcą. Każdy z nas, każdy człowiek jest Bożym cudem, Bóg go pragnie i zna go osobiście. Kiedy w Księdze Rodzaju mowa, że istota ludzka jest stworzona na obraz Boga (por. 1, 27), chce się przez to wyrazić właśnie tę rzeczywistość: Bóg jest naszym ojcem, dla Niego nie jesteśmy anonimowymi, bezosobowymi istotami, ale mamy imię. Duch Święty, który w nas mówi i powiada "Abba, Ojcze!", pozwala nam wejść w tę prawdę, przekazuje ją w naszą najbardziej intymną sferę i wypełnia naszą modlitwę spokojem i radością. Zawsze, kiedy się modlę psalmami porusza mnie słowo "Twe ręce mnie uczyniły i ukształtowały"(Ps 119,73). Każdy z nas może w tym pięknym obrazie odczytać osobistą relację z Bogiem: Twoje ręce mnie ukształtowały, Ty mnie pomyślałeś i stworzyłeś moje oblicze... Ale to jeszcze nie wystarcza. Duch Chrystusa otwiera nas na drugi wymiar ojcostwa Boga, bo Jezus jest "Synem" w pełnym tego słowa znaczeniu, "współistotny Ojcu", jak wyznajemy w Wyznaniu Wiary. Stając się istotą ludzką, tak jak my, wraz z wcieleniem, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezus z kolei nas przyjmuje w swoim człowieczeństwie i w swoim byciu Synem, tak, że również i my możemy wstąpić w tę samą, Jego przynależność do Boga. Oczywiście nasze bycie synami Bożymi nie ma Jezusowej pełni: musimy stawać się nimi coraz bardziej, na drodze całego naszego życia chrześcijańskiego, wzrastając w naśladowaniu Chrystusa, w komunii z Nim, aby coraz głębiej wkraczać w relację miłości z Bogiem Ojcem, która wspiera i nadaje prawdziwy sens życiu. Ta właśnie zasadnicza rzeczywistość jest nam ukazana, kiedy otwieramy się na Ducha Świętego, a On sprawia, że zwracamy się do Boga, mówiąc Mu "Abba!, Tato!". Wkroczyliśmy ponad relację wynikającą ze stworzenia - w przybrane synostwo. Zjednoczeni z Jezusem jesteśmy rzeczywiście w Bogu synami na nowy sposób, w nowej relacji. Chciałbym powrócić do dwóch fragmentów ze świętego Pawła, które rozważamy na temat tego działania Ducha Świętego w naszej modlitwie. Są to dwa kroki, które sobie nawzajem odpowiadają, choć zawierają również inny odcień. W Liście do Galatów Apostoł stwierdza, że Duch woła w nas "Abba, Ojcze!", natomiast w Liście do Rzymian mówi, że to my wołamy w Duchu "Abba Ojcze". Święty Paweł chce, abyśmy zrozumieli, że chrześcijańska modlitwa nigdy nie ma jednego kierunku - od nas ku Bogu, nigdy nie jest po prostu "naszym działaniem", lecz jest wyrazem wzajemnej relacji, w której Bóg działa jako pierwszy: to Duch Święty w nas woła, a my możemy wołać, gdyż impuls pochodzi od Ducha Świętego. Nie moglibyśmy się modlić, jeśliby w głębi naszych serc nie było wpisane pragnienie Boga, bycie dziećmi Bożymi. Człowiek odkąd istnieje nieustannie poszukuje Boga, usiłuje rozmawiać z Bogiem, ponieważ Bóg wpisał się w nasze serca. Tak więc pierwsza inicjatywa pochodzi od Boga i wraz ze Chrztem Bóg działa w nas, Duch Święty działa w nas. Jest On pierwszym inicjatorem modlitwy, abyśmy mogli rzeczywiście rozmawiać z Bogiem i mówić do Boga "Abba!". Tak więc ta Jego obecność otwiera naszą modlitwę i nasze życie na perspektywy Trójcy Świętej i Kościoła. Ponadto rozumiemy też, że modlitwa Ducha Chrystusa w nas i nasza w Nim nie jest tylko aktem indywidualnym, ale aktem całego Kościoła. Kiedy się modlimy nasze serce się otwiera, wkraczamy w komunię nie tylko z Bogiem, ale właśnie ze wszystkimi dziećmi Bożymi, gdyż jesteśmy jedności. Kiedy zwracamy się do naszego Ojca w naszej izdebce wewnętrznej, w milczeniu i skupieniu, nigdy nie jesteśmy sami. Ten kto rozmawia z Bogiem, nigdy nie jest sam. Jesteśmy w wielkiej modlitwie Kościoła, jesteśmy częścią wielkiej symfonii, jaką wspólnota chrześcijańska, rozsiana po całym świecie i w każdym czasie wznosi do Boga. Oczywiście muzycy i instrumenty są różne - a jest to element bogactwa- lecz melodia chwały jest jedna i zgodna. Tak więc za każdym razem, gdy wołamy i mówimy "Abba, Ojcze!" to Kościół, cała komunia ludzi którzy się modlą wspiera nasze wezwanie, a nasze wezwanie jest modlitwą Kościoła. Znajduje to odzwierciedlenie także w bogactwie charyzmatów, posług, zadań, jakie wypełniamy we wspólnocie. Święty Paweł pisze do chrześcijan w Koryncie: "Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich"(1 Kor 12, 4-6). Modlitwa kierowana przez Ducha Świętego, który sprawia, że wołamy "Abba, Ojcze!" z Chrystusem i w Chrystusie, wpisuje nas w wielką mozaikę rodziny Bożej, w której każdy ma ważne miejsce i rolę, w głębokiej jedności z całością. Jeszcze ostatnia uwaga: uczymy się wołać "Abba, Ojcze!", także z Maryją, Matką Syna Bożego. Spełnienie pełni czasu zachodzi w momencie gdy Maryja wypowiedziała "tak", jej pełnego posłuszeństwa woli Bożej: "Oto Ja służebnica Pańska" (Łk 1, 38). Drodzy bracia i siostry, uczymy się zasmakować w naszej modlitwie piękna, że jesteśmy przyjaciółmi, wręcz synami Bożymi, że możemy przyzywać Boga z zaufaniem i ufnością, jaką ma dziecko wobec rodziców, którzy je kochają. Otwórzmy naszą modlitwę na działanie Ducha Świętego, aby w nas wołał do Boga "Abba, Ojcze!" i aby nasza modlitwa przemieniała, nieustannie nawracała nasze myślenie, działanie, aby czynić je coraz bardziej zgodne z myśleniem i działaniem Jednorodzonego Syna, Jezusa Chrystusa. Dziękuję.
200 młodych ludzi, gimnazjalistów, licealistów i studentów, głównie Francuzów i Szwajcarów, frankofonów ale z korzeniami z 15 narodowości wyruszyło w dwutygodniową podróż. Cel : Światowe Dni Młodzieży. Z Paryża, Lyonu, Genewy do Krakowa. Zaangażowani chrześcijanie i obchodzący kościoły raczej z daleka.
Pierwsze wykonanie hymnu ŚDM Częstochowa 1991 „Abba, Ojcze” przed papieżem Janem Pawłem II – 14 sierpnia 1991 roku, czuwanie młodzieży z Ojcem Świętym na Jasnej Górze, wigilia uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Tekst hymnu: Ty wyzwoliłeś nas Panie Z kajdan i samych siebie A Chrystus stając się bratem Nauczył nas wołać do Ciebie: Abba Ojcze! Abba Ojcze! Abba Ojcze! Abba Ojcze! Bo Kościół jak drzewo życia W wieczności zapuszcza korzenie Przenika naszą codzienność I pokazuje nam Ciebie Abba Ojcze! Bóg hojnym dawcą jest życia On wyswobodził nas z śmierci I przygarniając do siebie Uczynił swoimi dziećmi. Abba Ojcze! Wszyscy jesteśmy braćmi Jesteśmy jedną rodziną. Tej prawdy nic już nie zaćmi I teraz jest jej godzina. Abba Ojcze! (słowa o. Jan Góra OP; muzyka Jacek Sykulski) Wszystkie wypowiedzi św. Jana Pawła II podczas pielgrzymki do Polski w sierpniu 1991 roku —> Światowe Dni Młodzieży, Jasna Góra, Źródło wideo —> Ewa Uryga: „Abba Ojcze” Ewa Uryga ŚDM 1991 Przeczytaj też —> Znasz pieśń „Abba Ojcze”? Dowiedz się, jak ojciec Góra ją wymyślił Wesprzyj Sanktuarium bł. ks. Jerzego Popiełuszki:
Światowe Dni Młodzieży Lizbona 2023 w TVP GO. 11:32, 01.08.2023. Dzisiaj, 1 sierpnia rozpoczynają się 37. Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie, które potrwają do 6 sierpnia. Zapoczątkowane przez Papieża Polaka, Jana Pawła II, są swego rodzaju festiwalem religijnym, skupiającym młodzież z całego świata, która chce spędzić ze
- Warto dziś przypomnieć sobie tych, którzy starali się nas nauczyć Modlitwy Pańskiej i pomodlić się za nich jej słowami. Bóg słyszy, że w ciszy serca wołamy do niego Ojcze – tak jak Jezus - zachęca o. Wiesław Dawidowski OSA, roztaczając w kolejnym odcinku wideobloga "Szukając śladów Jezusa" opowieść o tym, jak Chrystus przekazał swoim uczniom i nam wszystkim słowa modlitwy do Boga, naszego Ojca. Zaczynamy dzisiejsze spotkanie w Galilei, w geograficznym centrum działalności Pana Jezusa, na wzgórzu z widokiem na Górę Tabor, Nazaret, Kafarnaum, Magdalę, z której pochodziła Maria Magdalena, Tyberiadę, Jezioro Genezaret i wzniesienia, z których wypływa rzeka Jordan. Dlaczego Jezus usuwał się w miejsca odludne, aby się modlić i dlaczego On, Bóg, w ogóle się modlił – to pytanie stawia przed nami o. Dawidowski. Czy potrzebna Mu była dodatkowa energia do prowadzenia swojej działalności? - Teologowie łamali sobie nad tym głowy i doszli do wniosku, że jak w Jezusie są dwie natury – boska i ludzka, tak są w Nim także dwie wole: wola boiska i wola ludzka. Ta wola ludzka jest podobna do naszej – to znaczy: stawia sobie pytania, potrzebuje woli Bożej, żeby wypełnić wolę Bożą, potrzebuje kontaktu z Bogiem – wyjaśnia o. Dawidowski. – Jezus na modlitwie na pewno jednoczył się w sposób wyjątkowy z Ojcem. Ale oprócz tego Jezus prowokował także uczniów do zadawania sobie tego podstawowego pytania: skoro On, cudotwórca, który nas powołał, modli się i znajduje czas na kontakt z Bogiem, to co my powinniśmy czynić – uzupełnia. Ewangelia wg św. Łukasza często pokazuje Jezusa skupionego na modlitwie. O. Dawidowski zwraca uwagę, że w takich miejscach, w odosobnionych miejscach, jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć, dlaczego Jezus szukał bliskości kontaktu z Ojcem, ale też podejmował ludzki wysiłek wyjścia na górę, aby tam w ciszy, w milczeniu zwrócić się do Ojca. - My mówimy do Boga Ojcze, ale Jezus mówił: Abba – Tatusiu, Tatusiu Mój. Tak się mamy modlić do Boga! – zachęca o. Dawidowski. W poszukiwaniu miejsca skupienia augustianin dociera do pustelni sióstr betlejemitek, w której – na wzór pustelników sprzed stuleci – przebywają mniszki na miejscu odosobnionym, wciąż w ciszy i skupieniu szukające Boga. - Ten ideał trwa do dziś, chociaż gromadzi niewiele osób. Siostry trwają tu na modlitwie niemal dzień i noc – zaznacza o. Dawidowski i wraz z nim ze wzgórz Galilei przenosimy się do Jerozolimy, gdzie według tradycji tuż przed śmiercią Jezus przekazał uczniom słowa Modlitwy Pańskiej. - Święty Łukasz tak ułożył swoją narrację, że nauka Modlitwy Pańskiej występuję w pewnej sekwencji – wyjaśnia o. Dawidowski zapraszając do jerozolimskiego kościoła Pater Noster. – Najpierw mieliśmy opowieść o miłosiernym Samarytaninie, później o gościnie u Marty i Marii, podczas której uczniowie nauczyli się, że powinni zwracać się do swojego Mistrza z Nazaretu tytułem Pan. I mówią do Niego: Panie, naucz nas modlić się. A więc inspiracja ich wiary pochodzi od Marii, która siedziała u stóp Jezusa – relacjonuje o. Dawidowski. W grocie znajdującej się w kościele Pater Noster Jezus miał nauczyć uczniów Modlitwy Pańskiej. Czym jest ta modlitwa, którą codziennie odmawiamy? - Każde wezwanie Modlitwy Pańskiej jest kolejną odsłoną, kolejnym objawieniem tajemnicy Boga Ojca – podkreśla augustianin. Kto nauczył nas Modlitwy Pańskiej? – Może już jej trochę zapomnieliśmy. I może warto dziś, w tę niedzielę przypomnieć sobie tych, którzy starali się nas nauczyć tej modlitwy i pomodlić się za nich jej słowami. To nic nie kosztuje, a jednak Bóg słyszy, że w ciszy serca wołamy do niego Ojcze – tak jak Jezus – zachęca o. Wiesław Dawidowski. Jezus mówił do Ojca - Tatusiu. I tak się módlmy! - wzywa o. Wiesław Dawidowski Augustianin, doktor teologii fundamentalnej, publicysta. W latach 2009-2013 był chrześcijańskim współprzewodniczącym Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. W latach 2012-2021 był przełożonym prowincjalnym polskich augustianów. Autor tomików „Święty Augustyn” i „Święta Rita” w serii „Wielcy ludzie Kościoła”. Członek Zespołu Laboratorioum „Więzi”. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Przekazanie Ojcu św. Kluczy do Miasta i przejazd tramwajem na Błonia. Ceremonia powitanie z Młodzieżą.
25 lat temu, w sierpniu 1991 r., Światowe Dni Młodzieży po raz pierwszy przywędrowały do Polski. Od tego czasu ta oryginalna inicjatywa św. Jana Pawła II zakorzeniła się w sercach i naszej młodzieży, która dziś już — przynajmniej metrykalnie — młodzieżą nie jest Polub nas na Facebooku! Nowe młode pokolenie Polaków razem ze swoimi rówieśnikami z całego świata za chwilę znowu będzie przeżywać podobne wielkie wydarzenie — tym razem w Krakowie. Tymczasem — starszym dla przypomnienia, młodszym dla refleksji — wracamy do przebytej już trasy Światowych Dni Młodzieży, które wędrują w czasie i przestrzeni wciąż w tym samym kierunku. Tym artykułem składam szczególny hołd śp. o. Janowi Górze OP, który w krakowskim wydarzeniu będzie uczestniczył już z nieba. Tekst oparty jest na rozmowie, którą odbyłem z Ojcem Janem krótko przed śmiercią św. Jana Pawła II. Góra na Górze (Jasnej) Ojciec Jan Góra czuł, że krew w żyłach płynie mu coraz szybciej. „Papież już wylądował w Częstochowie!” — usłyszał przed chwilą z megafonu. Zdawało mu się, że czas zaczął pędzić z szybkością samochodu formuły jeden. Miesiące przygotowań, nieprzespane noce, mniejsze i większe utarczki związane z organizacją — to wszystko było teraz bez znaczenia. Papież był już blisko. Za chwilę usłyszy pieśń, którą młodzież miała zaintonować na jego powitanie. Ojciec Góra pamiętał, jak w czasie jednego z posiedzeń Komisji Liturgicznej w Częstochowie ktoś powiedział, że nie ma jeszcze hymnu VI Światowego Dnia Młodzieży. „Wracając pociągiem osobowym z Częstochowy do Poznania, na odwrocie teczki z dokumentami, zacząłem pisać słowa tej pieśni — wspominał. — Później dałem je mojemu studentowi Jackowi Sykulskiemu, żeby stworzył porywającą melodię. I on tę melodię napisał”. Zaczęli ćwiczyć w ośrodku młodzieżowym na Jamnej. Olbrzymia 700-osobowa grupa przygotowywała animację spotkania na Jasnej Górze. Miała zaintonować „Abba, Ojcze!”. Prób było wiele. Ale wszyscy czuli, że to nie to. „Nie szło — mówił o. Góra. — Nic nie szło. Dopiero kiedy krzyknąłem: podnieście ręce do góry, podajcie sobie dłonie, niech powstanie jedność ponad głowami i ponad myślami, jedność serc — wtedy te ręce zaczęły wibrować i nadały właściwy rytm pieśni. Dopiero wtedy ona poniosła. Pieśń i ruch rąk stworzyły integralną całość”. „Ty wyzwoliłeś nas, Panie, Z kajdan i samych siebie, A Chrystus, stając się bratem, Nauczył nas wołać do Ciebie: Abba, Ojcze!, Abba, Ojcze!, Abba, Ojcze!, Abba, Ojcze!”. Pieśń „Kończy się głupkowata PRL-ka, Pan Bóg nas wyzwala z tych kajdan, także z samych siebie, bo to komunistyczne myślenie weszło głęboko w nas. Myśmy, walcząc z komunizmem, bezwiednie stali się komunistami i dlatego z samych siebie musimy zrzucić duszę bolszewicką, myślenie bolszewickie” — tak o. Góra komentował słowa przeboju VI Światowego Dnia Młodzieży. Pieśń „Abba, Ojcze!” powitała Papieża, gdy około wpół do szóstej po południu w środę 14 sierpnia wjeżdżał na Jasną Górę. Zaintonowała ją młodzież stojąca na pokrytym żółtym suknem podium nieopodal papieskiego tronu. „Pamiętam, jak zdejmowaliśmy buty, bo wykładzina była piękna, świeża i żółta — wspominał Ojciec Jan. — Pogoda była wspaniała. Pamiętam, jak falował ten las rąk”. Dominikanin bardzo pragnął, aby to właśnie młodzież grała pierwsze skrzypce podczas tego spotkania. „Chciałem, żeby to była młodzież świecka, a nie księża i klerycy w komeżkach — mówił. — Chciałem, aby spikerami była młodzież, żeby modlitwy prowadziła młodzież, świeccy ludzie (...)”. Schola daje impuls i śpiewają wszyscy. „Bo Kościół jak drzewo życia W wieczności zapuszcza korzenie, Przenika naszą codzienność I pokazuje nam Ciebie”. 15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Jasna Góra przeżyła największą zagraniczną inwazję od czasów potopu szwedzkiego. Różnokolorowy tłum wypełnił błonia, Aleje Najświętszej Maryi Panny i przyległe ulice. Większość pielgrzymów uczestniczyła w uroczystościach za pośrednictwem telebimów („Bogu dzięki też za ekrany — powie Papież, żegnając się z pielgrzymami. — Nieraz się dużo złego mówi na ekrany, a dziś trzeba je chwalić ze wszystkich sił. Dzięki tym ekranom to, co się działo tutaj, w obrzeżu tych drzew, działo się wszędzie”). Papież przemawiał po polsku, ale i tym razem technika przyszła mu w sukurs. Przemówienie tłumaczono na żywo i transmitowano przez radio. Zgromadzeni pielgrzymi zaopatrzeni w małe odbiorniki mogli słuchać tekstu w kilku najważniejszych językach. Stojąc pośród tego wielojęzycznego tłumu, wracałem myślą do pielgrzymki Ojca Świętego w 1983 r., do smutku, który ogarnął nas po ogłoszeniu stanu wojennego i do papieskiej próby przywrócenia nam nadziei. Wydawało się, że wszystko jest stracone, a 16 miesięcy Solidarności było zaledwie nikłym powiewem wolności, która już nie wróci — przynajmniej nie w przewidywalnej przyszłości. Papież jednak patrzył dalej. Przekonywał, że można zdobyć wolność, i miał rację. Dlatego mogliśmy spotkać się na Jasnej Górze w 1991 r. — już nie we własnym, polskim gronie, ale razem z pielgrzymami ze Wschodu i Zachodu, z Północy i Południa. Ale teraz, w ów sierpniowy dzień 1991 r., Papież wcale nie miał zamiaru mówić, że dotarliśmy do kresu tej drogi. „Drodzy przyjaciele, wiecie z doświadczenia, że upadek ideologii w krajach Europy Środkowej i Wschodniej pozostawił w wielu waszych kolegach i koleżankach uczucie głębokiej pustki, wrażenie, że zostali oszukani, a także zniechęcenie i lęk przed przyszłością — mówił Jan Paweł II. — Również w krajach Europy Zachodniej wielu młodych ludzi zatraciło motywy, dla których warto żyć. (...) Do tych braci i sióstr jesteście posłani wy, jako zwiastunowie Dobrej Nowiny o zbawieniu. (...) Cierpienie ich bowiem to pragnienie odkrycia znaczenia ludzkiego życia, a przecież Chrystus jest Prawdą, która człowieka wyzwala!”. W drogę „— Ojcze Święty, jeszcze jedna mała prośba — o. Jan Góra spojrzał błagalnie na Papieża. — No, co tam knujesz? — Papież uśmiechnął się do dominikanina. «Za mną to się chowają różni wariaci — pomyślał — kiedyś to był Blachnicki, a teraz on». — Niech Ojciec Święty wyjdzie jeszcze do moich i pobłogosławi im. Zrobimy zdjęcie — poprosił Góra. — Ostatnie pożegnanie... — Ależ — zaprotestował ktoś z papieskiej świty — helikopter już czeka. Spóźnimy się na Węgry. — Prowadź — powiedział krótko Jan Paweł II. Za chwilę byli już z o. Górą przy grupie młodzieży, która animowała wieczorne czuwanie i niedzielną Mszę. Papież ustawił się pośrodku. Fotograf objął grupę obiektywem. — W porządku — zawołał. — Gotowe”. Teraz mógł ze spokojnym sumieniem opuścić sanktuarium. Spędził tu dwa dni i dwie noce. W piątek 16 sierpnia rano odlatywał do Krakowa, a stamtąd na Węgry. Trasa tej podróży układała się symbolicznie. Przecież to właśnie z Węgier przyjechała do Polski młodziutka królowa Jadwiga, od której rozpoczęła się wspaniała epoka jagiellońska. Także z Węgier przybyli ojcowie paulini, którzy od z górą 600 lat opiekują się jasnogórskim sanktuarium. * * * Abba, Ojcze! Hymn VI ŚDM w Częstochowie słowa: o. Jan Góra OP muzyka: Jacek Sykulski Ty wyzwoliłeś nas, Panie, Z kajdan i samych siebie, A Chrystus, stając się bratem, Nauczył nas wołać do Ciebie: Abba, Ojcze!, Abba, Ojcze!, Abba, Ojcze!, Abba, Ojcze! Bo Kościół jak drzewo życia W wieczności zapuszcza korzenie, Przenika naszą codzienność I pokazuje nam Ciebie. Abba, Ojcze! Bóg hojnym Dawcą jest życia, On wyswobodził nas z śmierci I przygarniając do siebie, Uczynił swoimi dziećmi. Abba, Ojcze! Wszyscy jesteśmy braćmi, Jesteśmy jedną rodziną. Tej prawdy nic już nie zaćmi I teraz jest jej godzina. Abba, Ojcze! opr. ab/ab
Artykuł ukazał się w tygodniku „Nowe Echo” (obecnie „Nowe Info”), numer 25 z 26 lipca 2016 r. Reklama. W 1991 r. na VI Światowe Dni Młodzieży, odbywające się po raz pierwszy w Polsce, szła na Jasną Górę kilkudziesięcioosobowa grupa młodych ludzi z Pszczyny.
Posted by on maj 4, 2017 in Nie tylko dom | Możliwość komentowania Abba ojcze to pieśń będąca hymnem została wyłączona Abba ojcze to pieśń będąca hymnem. Powstała w Polsce. W tłumaczeniu z aramejskiego Abba oznacza słowo ojciec. Początkowo śpiewana była na Międzynarodowych Dniach Młodzieży z papieżem Polakiem Janem Pawłem II. Pieśń powstała w 1991 roku. Napisana została przez zakonnika Dominikana ojca Jana Górę. Melodię natomiast skomponował Jacek Sykulski, który dzięki Abba Ojcze zasłynął jako kompozytor. Pierwszy raz Abba Ojcze tekst odśpiewana została podczas VI Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie. Ojciec Jan Góra był Dominikaninem w parafii Hermanice. Co ciekawe Ojciec Jan Góra na wiadomość o tym że VI Światowe Dni Młodzieży nie mają hymnu napisał tekst w trakcie swojej podróży pociągiem z Częstochowy do Poznania na teczce z dokumentami. Po napisaniu piosenki zakonnik wraz z grupą młodzieży zaczęli ćwiczyć wykonanie, jednak cały czas im coś nie wychodziło. W trakcie jednej z prób zebrani po prostu zaczęli śpiewać z serca i słowa same zaczęły się układać w wersję jaką obecnie znamy. Pieśń zawiera cztery strofy, pomiędzy nimi znajduję się wezwanie Abba Ojcze. Do dziś jest chętnie śpiewana w trakcie spotkań religijnych młodzieży.
World Youth Day ( WYD) is an event for young people organized by the Catholic Church that was initiated by Pope John Paul II in 1985. Its concept has been influenced by the Light-Life Movement that has existed in Poland since the 1960s, where during summer camps Catholic young adults over 13 days of camp celebrated a "day of community".
Pszczyńska grupa zmierzającą na Światowe Dni Młodzieży na Jasnej Górze w 1991 r., fot. z arch. Anny i Michała Brudków Reklama 25 lat temu: „Abba, Ojcze” na Jasnej Górze. VI Światowe Dni Młodzieży po raz pierwszy odbywały się w Polsce w 1991 r. Z Tychów szła piesza pielgrzymka do Częstochowy. Wśród ponad 2000 pielgrzymów była kilkudziesięcioosobowa grupa z Pszczyny. Światowe Dni Młodzieży zainspirowały potem pszczynian do organizowania od 1992 roku pieszych pielgrzymek ze swojego miasta. Odbywają się one do dziś. Co zapamiętali uczestnicy spotkań młodych z Janem Pawłem II 25 lat temu? Zebraliśmy te wspomnienia, archiwalne zdjęcia i zamieszczamy w Nowym Echu nr 25 z 26 lipca 2016 r. Wspomnienia uczestników VI ŚDM w 1991 r. na Jasnej Górze, Nowe Echo nr 25 z 26 lipca 2016 r., str. 14 i 15 Reklama
ENS02Bu. yo64n70ink.pages.dev/68yo64n70ink.pages.dev/49yo64n70ink.pages.dev/78yo64n70ink.pages.dev/22yo64n70ink.pages.dev/49yo64n70ink.pages.dev/92yo64n70ink.pages.dev/29yo64n70ink.pages.dev/55
abba ojcze światowe dni młodzieży